Purpurą zwie się marka polsko-hiszpańska, propagująca ręczną (a więc tradycyjną) formę wyrobu kafli zdobniczych. Firmę założyły dwie kobiety, które – zafascynowane ceramiką oraz pielęgnowaniem historycznych metod produkcyjnych – postawiły na hand made o najlepszej jakości. W ich niewielkiej fabryce powstają więc prawdziwe dzieła sztuki. Które można kupić, a następnie wyłożyć nimi podłogę w dowolnym pokoju, w kuchni lub w łazience.
Iza i Carmen zamieszkały w popegeerowskiej wsi, gdzie ich manufaktura stanowi jedyne centrum aktywizacji lokalnej społeczności. Panie zatrudniają dwóch pracowników, zajmujących się wytopem płytek (każdy kwadrat musi powstać w osobnej formie, a jego barwa jest efektem mieszania wybranych pigmentów, a następnie starannego rozkładanie koloru na lśniącej tafli) – sprawami księgowości oraz administracji zajmuje się mama Izy. Miejscowi wiedzą, że jeżeli fabryczka się rozrośnie, będzie szansa na pracę, na drobne inwestycje czy różne przedsięwzięcia. Jak do tej pory właścicieli biznesu zorganizowały dla tutejszych dzieci warsztaty szkoleniowe – maluchy uczyły się plastyki, oglądały maszyny do produkowanie kafli. Młodzież zaś była przyuczana do zawodu – kto wie, czy za kilka lat nie zechce założyć podobnego zakładu?
O tym, jak dbać o kafelki, jak je pielęgnować i konserwować przeczytamy na wielu forach budowlanych czy poradniczych (między innymi na forum Leroy Merlin). Jednak wiedza o praktykach fabryk z Opoczna czy też kultywowanie metod manufaktur hiszpańskich, jest sprawą unikatową w Polsce. Szefowa Iza, chcąc być bliżej procesu produkcyjnego i we własnych rękach poczuć wagę drogocennych kafli, wyruszyła do Andaluzji, gdzie została ,,płytkowym czeladnikiem”. Drobna kobieta, o jasnych, pogodnych oczach, dzielnie walczyła z zaprawą cementową, przenosiła skrzynki pełne nowych produktów, a przede wszystkim dostrzegła duszę w tęczowych kafelkach, malowanych w geometryczne lub we florystyczne wzorki. Rzeczywiście, te wyroby są zniewalające i za jeden metr kwadratowy parkietu trzeba zapłacić około trzystu złotych. To cena za długotrwały proces produkcyjny, a także za inwencję twórczą, wkładaną w wymyślanie ciekawych grafik, miksowanie kolorów, a także za – gwarantowaną – wysoką jakość ceramicznych cacek.
Firma Purpura ma następującą – zdawałoby się dość prostą – recepturę technologiczną: w stalowej formie umieszcza się metalowy wzornik, zalewa się go półpłynną masą cementowo-marmurową, którą – ostatecznie – zasypuje się mieszanką cementową. I całość prasuje. Opis nie wydaje się przesadnie skomplikowany, jednak – jak na razie – tylko w Purpurze praktykowane są dawne. dające wspaniałe efekty, metody produkcji kafli.